Kościół to miejsce, od którego z góry oczekuje się samych życzliwych postaw. Jako praktykująca chrześcijanka mam duże doświadczenie w tym temacie. Chodziłam do kościoła we wczesnej fazie ciąży, gdy miałam nudności i czułam się źle, chodziłam jak musiałam się wspierać kulami (tak, tak ale o tym w osobnym poście), chodzę i teraz, kiedy ciąża jest już bardzo widoczna, a w majowo-czerwcowe upały jest po prostu ciężko 🙁
Mogę wysnuć jeden generalny wniosek – zawsze się znajdzie ktoś życzliwy kto ustąpi mi miejsca, jednak nie zawsze od razu 🙂 Dla wielu osób miejsce siedzące jest ważne, bo jest to wygodne, inne osoby siedzą bo muszą – każdy ma swój powód, dokładnie tak jak ja 🙂
Ale jedno zdarzenie szczególnie utkwiło mi w pamięci – jak przegrałam „walkę o miejsce” z bardzo ważną torebką 😉 Mianowicie dostrzegłam jedno z niewielu miejsc w kościele, podeszłam i zobaczyłam, że leży tam torebka (mój mąż w takich sytuacjach zwykł mówić – „bardzo ważna torebka”), więc grzecznie zapytałam, czy mogę usiąść? UWAGA – ciąży nie dało się nie zauważyć, to był maj, a ja byłam w obcisłej sukience! Usłyszałam, że NIE bo bardzo ważna torebka zajmuje miejsce dla kogoś innego. OK, miejsce znalazło się dwie ławki dalej – stał się cud i tłum ludzi rozstąpił się jako Morze Czerwone – i mogłam usiąść. Okazało się, że bardzo ważna torebka zajmowała miejsce dla młodej Pani, która spóźniwszy się jakieś 10 minut, zasiadła niczego nie wiedząc.
Hmmm myślę, że komentarz jest tutaj zbędny 🙂
A przy okazji przeglądam stronę parafii i Episkopatu Polski w poszukiwaniu informacji o dobrych praktykach w kościele w temacie ustępowania starszym, niepełnosprawnych i ciężarnym – nic nie ma, szkoda.
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies ZamknijDowiedz się więcej