W początkowej fazie ciąży miałam okazję i przyjemność polecieć do Londynu z moimi starszymi córkami. W tym poście poświęcę kilka słów obsłudze ciężarnych na lotnisku.
Nie gardzę tanimi liniami, a w zasadzie chętnie z ich korzystam 🙂 Nawet opanowałam do perfekcji pakowanie się w bagaż podręczny i tak się udało, i tym razem – 3 kobiety spakowały się w małą walizkę podróżną i jedną torbę podręczną TADAM!!! 🙂 W każdym razie nie miałam wykupionego tzw. wejścia pierwszeństwa na pokład – osoby, które zakupiły taką opcję mogły pierwsze wejść do samolotu i wziąć walizki na pokład, a nie je oddawać do luku bagażowego (ciągle mam na myśli bagaż podręczny). Na jednej z kontroli (dokładnie przed przekroczenie strefy schengen) zapytałam jakie przywileje mają ciężarne i to pytanie wprawiło w osłupienie i Panie (z Modlina), i mnie, że nic na ten temat nie wiedziały. Ale w końcu usłyszałam, aby stanąć do kolejki uprzywilejowanej – ucieszyłam się 🙂 No więc pokornie stanęłam w tej kolejne, ludzi było sporo, więc faktycznie czułam, że jest to przywilej! Samolot miał opóźnienie, było bardzo gorąco, atmosfera nerwowa, ja w pierwszym trymestrze ciąży, więc i spać się chce, i pić się chce, i mdli do tego. W końcu „airbus” przyleciał i kolejka ruszyła. Tradycyjnie przed wejściem na płytę lotniska jest ostatnia odprawa, gdzie 3 (4?) raz jest sprawdzany bilet i paszport. No i zaczęło się… nie mam wykupionej opcji uprzywilejowanej i Pani od razu zmarszczyło się czoło, więc spokojnie tłumaczę, że taką informację uzyskałam na odprawie numer 2(?) i nawet palcem wskazałam Panią, która taką informację mi udzieliła. Oczywiście mój brzuch został poddany surowej ocenie, jakby Pani miała USG w oczach 😉 Całość skwitowała, że powinna kazać mi się cofnąć, ale, że jest dużo ludzi to „mogę iść ale muszę oddać walizkę do luku” – no to dostąpiłam łaski i poleciałam!
Btw. – w regulaminie lotniska w Modlinie jest specjalny zapis o obsłudze niepełnosprawnych: https://www.modlinairport.pl/strona/pasazerowie-z-niepelnosprawnoscia ale o ciężarnych nic nie znalazłam 🙁 Natomiast na stronie przewoźnika, tylko kilka słów o tym kiedy ciężarna zostanie wpuszczona do samolotu, a kiedy nie, nic o obsłudze: https://www.ryanair.com/pl/pl/Przydatne-informacje/centrum-pomocy/Czesto-zadawane-pytania/ciaza/na-jakich-zasadach-moga-podrozowac-liniami-ryanair-kobiety-w-ciazy 🙁
Niestety przykry incydent spotkał mnie jeszcze po wylądowaniu, gdyż podczas odprawy, po 45-minutowym oczekiwaniu i staniu w kolejce, między 1, a 2 w nocy, tuż przed nosem Pan Anglik zakończył zmianę. I na nic się zdał fakt, że jestem sama z 2 dzieci i, że „I’m pregnant”. Koniec zmiany i kropka!
A jak to wyglądało w drodze powrotnej (Stansted)? Lepiej! Obsługa przed ostatnią odprawą oznaczała bagaże (uprzywilejowane na poład, reszta świata do luku), trafił się Polak, więc znowu pytam o przywileje. Pan mówi wprost, że nie ma takich przepisów, ale, że on dziś stoi na „bramce” i chętnie mnie przepuści – znowu stanęłam do kolejki pierwszeństwa, szybciej wsiadłam do samolotu i poczułam się prawidłowo obsłużona 🙂
Latanie w ciąży to jednak nic przyjemnego (aczkolwiek całkowicie bezpiecznego – konsultowałam z lekarzem. Jedynia pozycja siedząca przez wiele godzin może być dla kobiety niewygodna i tak faktycznnie jest ;)) ale cieszę się, że miałam okazę to przetestować i wiem, że w tym obszarze jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.

Autor artykułu

copyright © 2015-2017 jestemwdrodze.pl, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.